środa, 31 sierpnia 2016

W pułapce pożądania




Rozdział III

"W pułapce pożądania"

           
               Dwa lata seksu oralnego, w końcu zaczęły nas najzwyczajniej nudzić. Spotkania stawały się coraz rzadsze. Przyznaję, że nie chciałem żeby to się skończyło. Ukończyłem gimnazjum i czekały mnie wakacje przed rozpoczęciem nauki w liceum.  Postanowiłem sobie jasno, że tą przerwę letnią wykorzystam możliwie jak najlepiej, na poprawę naszych stosunków w dosłownym słowa tego znaczeniu. Czas było zabrać się do roboty i zaaranżować spotkanie. Nie wiedziałem jeszcze, co dokładnie, chciałbym robić, gdzie i kiedy, ale musiałem działać.
        Siedziałem w pokoju, starałem się coś wymyślić, ale nic nie przychodziło mi do głowy. Po chwili mama zawołała:
        - Mateusz choć na chwilę!
        Szybko pobiegłem zapytać, o co chodzi.
        - Co chciałaś?
        - Słuchaj w sobotę jedziemy z ojcem i z małym do ciotki Kryśki, jedziesz z nami? Ma urodziny, będzie trochę osób.
        - A Magda z wami nie jedzie?  – zapytałem.
        - Nie ma iść na noc do Agnieszki, podobno jakiś babski wieczór robią czy coś takiego.
        Od razu zapaliła mi się żarówka w głowie -czyli chata będzie wolna i to na całą noc! Gdy tylko sobie to uświadomiłem, podnieciłem się z wrażenia. Z przekonaniem powiedziałem:
        - Nie, to ja zostanę w domu, będę tu pilnował. Powiem Przemkowi, żeby wpadł do mnie to sobie jakieś filmy pooglądamy, w końcu nie mam 5 lat. Po za tym nie mam zamiaru patrzeć na ojca, jak się nawali i wstyd będzie robił!
        - No dobra jak chcesz, tylko macie być grzeczni tutaj, żadnego alkoholu i spraszania gości. Wystarczy nam już problemów.
        - Oczywista oczywistość! Idę powiedzieć Przemkowi! – rzuciłem wybiegając z domu.
        Wsiadłem na rower i pojechałem prosto do niego. Pędziłem tak szybko, jak miałbym jechać ratować mu życie. W końcu ratowałem, nie życie, a nasze seksualne doznania. Jeszcze chwile wcześnie nie miałem żadnego planu, a w mgnieniu oka, wszystko było już dla mnie oczywiste. Dobiegłem do drzwi jego domu. Otworzyła jego siostra Aneta i bez słowa zapytania od razu zawołała brata. Nie mogłem się doczekać, kiedy mu wszystko powiem. W końcu przyszedł.
        - No cześć! – krzyknąłem z uśmiechem na ustach,
        - Siemka! Co, tam? – zapytał odwzajemniając mój uśmiech,
        - Jest sprawa – powiedziałem puszczając mu oczko – bo moi rodzice w sobotę jadą z młodym na noc do Gdańska, do ciotki na urodziny
        - A Magda? – zapytał z ogromnym zainteresowaniem
        - Idzie na jakiś babski wieczór i też jej nie będzie!
        - To, co mogę wpaść rozumiem na noc? – sam zaproponował
        - Tak, właśnie, dlatego przychodzę, żeby się zapytać.- odpowiedziałem
        - To, na którą mam przyjść?
        - Wyjeżdżają około 11 rano. Możesz wpaść szybciej to coś tam zawsze jeszcze się porobi.
        - Jasna sprawa! Już nie mogę się doczekać – dodał i zamknął drzwi.
        Wracałem do domu uśmiechnięty od ucha do ucha. Byłem tak pozytywnie nakręcony jutrem. Zdawałem sobie sprawę z tego, że z tych nerwów nie będę już pewnie w nocy spać, ale nie przeszkadzało mi to, bo dla tej nocy warto zarwać noc wcześniejszą, żeby wszystko dobrze obmyślić. Wiedziałem, że w dużej mierze to, co się stanie zależeć będzie ode mnie i tego jak wszystko zorganizuję.
        Wchodząc do domu, zobaczyłem ojca leżącego w salonie. Był tak bardzo pijany, że prawie nie przytomny. Mama podeszła do mnie, położyła mi rękę na ramieniu i wyszeptała:
        - Z wyjazdu nici...
        - Ale, jak to? – zapytałem.
        - No przecież nie pojedzie w takim stanie! – odparła i poszła do kuchni.
        No to super, pomyślałem. Mój plan zajebistej nocy poszedł się jebać! Oczywiście, jak zawsze wszystko zawdzięczam kochanemu tatusiowi. Byłem tak wściekły, że miałem ochotę dać komuś w twarz!
        Nagle dzwoni telefon.
        - Odbiorę – krzyknąłem, stojąc przy aparacie. – tak, słucham? -
        - Mateusz? Cześć tu ciocia Krysia.
        - O! Cześć ciociu!
        - Słuchaj, powiedz mamie, że nie muszą jechać sami tylko zabiorą się z wujkiem Andrzejem.
        - To super! – pomyślałem w pierwszej chwili i krzyknąłem do telefonu. – zaraz powiem mamie.
        - No dobrze Kochanie to ja kończę, to niech jeszcze mama do mnie dryndnie wieczorem. Pa!
        - Dobrze, na razie!
        Jeszcze nic zmarnowanego, uświadomiłem sobie to po rozmowie z ciotką, biegnąc szybko do mamy.
        - Kto to dzwonił? – zapytała pierwsza
        - Ciotka Kryśka, mówi, że jutro macie jechać z wujkiem Andrzejem do nich i żebyś tam do niej jeszcze zadzwoniła dzisiaj.
        - Z Andrzejem? Też wymyśliła! No, ale dobra w sumie to nie zmarnuje sobie planów, może stary do juta wytrzeźwieje.
        - Na pewno! – odparłem ze zdecydowaniem.
        Nazajutrz rodzice, około 10 byli już gotowi do wyjazdu. Ojciec się jakoś ogarną i wyglądał nawet przyzwoicie. Czekaliśmy wszyscy na transport. W końcu Andrzej przyjechał pod dom i wyruszyli w drogę. Radość, jaka rozpierała mnie, kiedy machałem im, jak odjeżdżali jest niedopisania.
        W domu byłem tylko ja i Magda, która zaczęła się już szykować do wyjścia. Przemek miał wpaść, koło 18, bo wcześniej nie mógł się wyrobić. Było jeszcze strasznie dużo czasu. Zastanawiałem się, który pokój wybrać. Postanowiłem, jednak, że zostaniemy w moim, tak dla pewności.
        Wszystko w pokoju fruwało, zabrałem się za porządki. Przebrałem nawet pościel. Ogarnąłem nieład na swoim biurku, i odkurzyłem w końcu dywan, o którym dawno zapomniałem. Wszystko lśniło!    
        W pewnym momencie do pokoju wchodzi Magda.
        - A co tu tak czysto!? – zapytała pozostawiając otwarte usta ze zdziwienia.
        - Zabrałem się za porządki.
        - I, że niby mam ci uwierzyć, że tak bez przyczyny ogarnąłeś cały pokój?
        - Chciałem, żeby było czysto, tak po prostu.
        - Coś mi tu śmierdzi?
        - Przecież wietrzyłem pokój.
        - Jakiś podstępek debilu! Co jakaś panna przychodzi na noc?
        - Nie! Przemek ma tylko wpaść, będziemy oglądać filmy i gadać.
        - I, co dla Przemka posprzątałeś tak pokój?
        - Już ci mówiłem, że chciałem już dawno ogarnąć – zacząłem się denerwować.
        - Ale zmyślasz młody, ale zmyślasz! To musisz bardzo lubić tego Przemka!
        - Bo lubię, to mój przyjaciel!
        - Dobra róbcie sobie, co tam chcecie, ja jestem no wiesz... tolerancyjna – dodała i wybuchła śmiechem.
        - Weź spadaj! Idź na te swoje babskie harce!
        Kiedy wyszła, zupełnie mnie zatkało. Przysiadłem na swoim łóżku, czułem, że zrobiłem się czerwony. Tysiące pytań przychodziło mi do głowy z jednym na przedzie – czy ona wie?
        Usłyszałem zamykające się drzwi od domu.
        - Sam! Jestem sam! – wrzasnąłem
        - Jeszcze nie wyszłam, to Kaśka zaszła po mnie – krzyknęła siostra, po czym razem z koleżanką wpadły w atak śmiechu.
        Jaka siara – pomyślałem, dobrze, że nie krzyczałem nic związanego z seksem. Pogrążam się coraz bardziej.
        - Teraz wychodzimy, miłego wieczoru... z Przemkiem!
        Spierdalaj, pomyślałem tym razem i wyszedłem z pokoju, żeby upewnić się, że na pewno ich nie ma. Zamknąłem drzwi. Jeszcze godzina i będzie u mnie Przemo.
        Postanowiłem, że przed jego przyjściem się jeszcze odświeżę. Do wanny napuściłem sobie dużo wody, po czym cały zanurkowałem. Wyszorowałem dokładnie każdy fragment mojego ciała, ze szczególnym uwzględnieniem członka. Kiedy go dotykałem i myślałem o tym, co dziś będziemy robić, dostawałem prawie orgazmu.  
         Przemek był równo o 18, tak jak się zapowiedział. Poszliśmy do mojego pokoju. Było dość wcześnie i obydwoje, choć bardzo napaleni, postanowiliśmy obejrzeć jeszcze jakiś film, żeby upłynęło trochę czasu.
         Siedzieliśmy obydwoje na łóżku, nasze uda stykały się a dłoń każdego z nas znajdowała się na kroczu tego obok.
         Nie wiadomo, kiedy, wybiła godzina 22. Obejrzeliśmy raptem dwa filmy. Przemek spojrzał na mnie, po czym podszedł do komputera. Zaczął coś wpisywać i nie pozwalał mi podglądać. Po krótkim czasie zobaczyłęm, że wszedł na stronę filmów porno z gejami w roli głównej. Włączył jakieś dwa filmy. W skupieniu i ciszy obejrzeliśmy je od początku do końca. Serce uderzało mi coraz mocniej z podniecenia, a krew szczelnie wypełniała mojego nabrzmiałego penisa. W końcu film się skończył.
         - To co robimy? – zapytał mnie z uśmiechem.
         - Choć do mnie! – odparłem.
         Położyliśmy się na łóżku. I obydwoje zaczęliśmy się rozbierać. Poczułem przypływ dużej dawki emocji, drżałem, ale nie tyle ze strachu, co z jakiejś nieopisanej ekscytacji... Szepnąłem mu na ucho:
          - Co powiesz na to, żebyśmy posunęli się krok dalej. – zapytałem z drżeniem w głosie.
          - Tego właśnie chcę! – powiedział.
          Chciał mi ulec i poczuć, jak to jest być czyjąś własnością. Położył się na brzuchu, usiadłem na jego pośladkach, pod ręką miałem już przyszykowane olejki nawilżające. Wziąłem jeden z nich i wycisnąłem mu na plecy. Zacząłem rozsmarowywać po całym ciele łącznie z pośladkami. Następnie odwrócił się na chwilę, usiadł i zaczął smarować mi fiuta. Byłem już tak bardzo podniecony, że myślałem, że zaraz eksploduję.
          Przemek odwrócił się do mnie i delikatnie wypiął. Wyglądał, jak kot, który właśnie się przebudził i zaczął się rozciągać. Palcem nawilżyłem jego odbyt, po czym delikatnie przybliżyłem się. Nie wchodziłem w niego tylko posuwistym ruchem przesuwałem się wzdłuż jego pośladków.
          - Wejdź we mnie, tylko delikatnie, jak na tym pornosie – powiedział pełen zdecydowania.
          Bardzo delikatnie, zacząłem się zanurzać. Ten moment odczuwałem, jak wejście do zamkniętej, lecz przyjemnej przestrzeni. To tak, jakbym wchodził do kokonu. Miałem wrażenie, że nurkuję. Biorę wdech i zanurzam się we wciągający mnie świat. Czułem jakbym przenikał do jego duszy, jak bym się z nim jednoczył. Ogromną przyjemnością było wykonywanie powolnych ruchów, bałem się wówczas, mocniejszej penetracji. Przemek zaciskał zęby, czułem, jak sapie. Po chwili obaj byliśmy mokrzy od potu. W końcu poprosił mnie o głębsze i mocniejsze ruchy. Czułem siłę i wigor, a fakt, w jaki on to przeżywał jeszcze bardziej mnie w tym utwierdzał. Czułem jak byśmy tańczyli, posuwali się w tańcu krok po kroku, energicznie i zgodnie.
          Trwaliśmy w tej ekstazie kilkanaście minut. Czułem, że jestem już blisko. Nie wiedziałem, czy mam z niego wyjść, wtedy nie chciałem, każdy kolejny ruch przyprawiał mnie o silniejsze doznanie. Czułem jak zaciskają mi się pośladki, jak członek robi się bardzo twardy, w końcu spuściłem się, pozostawiając w nim. To tak jak bym wpuścił do jego ciała sondę, przez którą czułem jego podniecenie i przyjemność. Opadliśmy z przemęczenia. To było, jak cisza po burzy. Ogarnął mnie spokój i przyjemne zmęczenie. Pozostałem w jego ciele, aż zasnęliśmy.
          Rankiem, gdy się zbudziłem, a on jeszcze spał- naszła mnie ochota na sprawienie mu przyjemności. Odkryłem go i zacząłem się bawić jego sprzętem. W trakcie tej zabawy się obudził i nie pozwolił mi abym przerwał.
Dociskał moją głowę tak mocno, że prawie się krztusiłem, jednak sprawiało mi to ogromną przyjemność. W końcu powiedział:
           - Nie przerywaj, czuję jakbym  miał zaraz wybuchnąć!
           Nie zdążył dokończyć zdania, jak w ustach poczułem jego spermę.
           - Aaaa – krzyknął – udało się, dzięki tobie! Mój pierwszy raz. -
           W ustach czułem dziwny smak ejakulatu, nie wiedziałem, czy mam to połknąć czy wypluć. Nie było tego dużo, więc szybko to przełknąłem.
           Przemek podniósł ręką moją głowę, łapiąc mnie delikatnie pod brodą. Spojrzał w moje oczy i pocałował mnie. Zapomniałem wówczas o całym świeci. Całkowicie się rozpłynąłem. Jego usta były delikatne i słodkie. Nie mogłem się od nich oderwać. Ręce otuliły jego szyję, nogi splotły się w nierozerwalny węzeł. Gdybym tylko mógł, pozostałbym w tej pozycji przez całą wieczność. Nasze nagie ciała ocierały się o siebie, co powodowało dodatkowe doznanie.
           Niedługo potem doszło do kolejnej próby zawładnięcia jego tylnego wejścia. Oczywiście zgodził się, trudno było mu wtedy nie ulec. Chociaż nie sprawiało mu to zbytniej przyjemności fizycznej (chyba, że chwilową) to coś jemu kazało się zgodzić, może właśnie w tym momencie kolejny raz dostrzegł, że tak naprawdę, chodź nigdy nie zdawał sobie z tego sprawy to, kręci go spełnianie zachcianek drugiej osoby oraz uległość.
           Nie trwało to tak długo, jak ubiegłej nocy, ale było równie męczące i przyjemne. Leżeliśmy razem w objęciach. Moja głowa leżała na jego brzuchu. Ręką delikatnie gładził mnie po twarzy, a następnie smyrał po ramieniu i szyi. Było to nad wyraz pobudzające. Od czasu do czas całował mnie w szyję, a ja jego tors, ze szczególnym uwzględnieniem sutków, które pieściłem swoim językiem. Zapach jego ciała był zniewalający, po mimo wysiłku w nocy i nad ranem. Pachniał tak, że nie można było mu się oprzeć. Ten zapach pamiętałem bardzo długo.  
           - Chyba musze już iść – powiedział
           - Nie chcę, żebyś mnie tu zostawiał!
           - A ja nie chcę, żeby nas ktoś przyłapał, niedługo wraca Magda.
           - Fakt! – odparłem
           - Po za tym dochodzi już 10, miałem być w domu godzinę temu.
           - No dobrze... skoro musisz – powiedziałem ze smutkiem w głosie.
           Przemek wstał i zaczął się ubierać. Leżałem nadal na łóżku i bacznie obserwowałem każdy jego ruch.
           Karnację miał, jak jakiś Latynos, choć to dopiero początek wakacji. Krótkie blond włosy, połyskiwały w promieniach słońca wpadających przez okno. Pupa gładka jak u niemowlaka i ten seksowny pieprzyk na prawym pośladku! Nie był zbudowany jak typowy strongman, jednak wyraźne były rysy jego mięśni na brzuchu, nogach i rękach. Patrząc tak na niego widziałem wówczas faceta idealnego, któremu nie brak jest niczego. Malinowe usta, zaczęły coś do mnie mówić, ale w tej ekstazie, byłem głuchy na jego słowa.
           - Idę już! – powiedział, trącając mnie za ramię.  – zejdź na ziemię – dodał z uśmiechem.
           Spojrzał raz jeszcze głęboko w moje oczy, po czym pocałował mnie w czoło i wyszedł.
           Zanim dotarło to do mnie, co właściwie się stało minęło kilka minut. Leżałem i czułem dotyk jego ust na czole, ustach i szyi. Cały czas czułem zapach jego ciała. To było niesamowite uczucie. Wręcz tak, jakby był ciągle blisko i mnie dotykał. Byłem spełniony, mój plan się udał, wszystko poszło po mojej myśli i spełniło się aż nadto.
           Wtem usłyszałem, trzask zamykających się drzwi. Szybko poderwałem się i zacząłem nerwowo się ubierać. Wybiegłem z pokoju i zobaczyłem Magdę. Stała na przedpokoju.
           - A ty, co? – zapytałem.
           Odwróciła się, i zobaczyłem, że nie przypomina tej kobiety, która wyszła wczoraj wieczorem. Widać było, że jest na potwornym kacu. Oczy miała całe rozmazane, włosy potargane, a koszulke ubraną na lewą stronę.
           - Boże! Co wy tam robiłyście? – zagadnąłem
           - Żebym to ja pamiętała... daj mi jakąś wodę czy coś – powiedziała i opadła mi na ręce.
           - Śmierdzisz jakimś wińskiem. Przydałby ci się porządny prysznic!
           - Wody brat, wody!
           - No już już, ale na siebie wody też nie żałuj.
           Podprowadziłem ją do kuchni i podałem butelkę z wodą. Ściągnąłem jej buty. I pomogłem się rozbierać z tych smierdzących szmat.
           - Ooo! Jaka ulga... moja głowa!
           - Co wy piłyście?
           - Zaczęłyśmy wódką, później... nie pamiętam.
           - Trzeba cie ogarnąć zanim starzy wrócą
           - A jak noc, z tym... no..
           - Dobrze, super, obejrzeliśmy kilka fajnych filmów, teraz nie ważne.
           Podniosłem ją i pomogłem dostać się do łazienki. Następnie położyłem ją do łóżka.
           Niedługo potem zadzwonił Przemek z zapytaniem czy wszystko w porządku, powiedziałem mu o siostrze. Poradził mi jeszcze tylko, żebym podrzucił jej miskę koło łóżka. Sam powiedział, że w domu jest wszystko dobrze i rodzice nic nie mówili, że wrócił później. Podziękował mi również za spotkanie.
           Starzy wrócili późnym popołudniem. Obydwoje uśmiechnięci. Byłem zdziwiony, że ojciec wrócił z imprezy bez żadnego kaca. Mama referowała mi przebieg urodzin, zupełnie mnie to nie interesowało i w ogóle jej nie słuchałem. W myślach miałem tylko minioną noc.
           Tego dnia nie wychodziłem z domu. Cały czas leżałem w łóżku. Czułem w nim zapach tego, co działo się kilka godzin wcześniej. Byłem też bardzo zmęczony, bo był to dla mnie nie lada wysiłek. Wtedy zaczęło dopiero docierać do mnie, co tak na prawdę się wydarzyło. Do czego się posunęliśmy. To, co było kiedyś tylko i wyłącznie uważane przez nas za pedalskie, miało miejsce w moim łóżku. Nie czułem się z tym jednak źle. Nawet mi to odpowiadało. Tłumaczyłem to sobie w ten sposób, że każdy jest ciekawy wszystkiego i musi też wszystkiego spróbować. Nie czułem się ciotą, choć wiedziałem też, że na tym jednym razie nie poprzestaniemy.
           Kilka dni później, zacząłem ze szczególnym zainteresowanie przyglądać się facetom. W głowie miałem określony pewien przedział wiekowy swojego zainteresowania, nigdy nie przekraczał 25 lat, choć czasem zdarzali się bardzo przystojni 30-latkowie, którzy wzbudzali we mnie również ogromne emocje. Zawsze obserwowałem dokładnie ich ciało. Potrafiłem prześledzić każdą jego część.
           Polubiłem jeździć na plaże na pobliskie jezioro. Bardzo rzadko się w nim kąpałem, głównie chodziło mi o to, aby móc sobie tam popatrzeć, na młodych chłopaków. Ubrani tylko w same kąpielówki, sprawiali, że mój penis nie był obojętny, kiedy moje oczy ich obserwowały. Byłem strasznie ciekawy, jakie rozmiary kryją się pod tymi gatkami.
           Pewnego razu, kiedy tak sobie siedziałem niedaleko drzewek, aby nie być za bardzo widocznym, przyjechała grupa chłopaków. Ku mojemu zdziwieniu, rozłożyli obok mnie swoje ręczniki i koce. Niedługo potem zaczęli się rozbierać. Nie spuszczałem z nich oczu. Uwagę przykuło jednak to, że rozebrali się do naga, bo przebierali się w stroje do pływania. Bez żadnego skrępowania, chodzili na golasa! Przecierałem oczy ze zdumienia, starając się nie rzucać zbytnio w oczy. Każdy z nich miał zupełnie inny sprzęt. Nie były one w zwodzie, więc trudno oszacować, jakiej mogłyby być wielkości, co nie zmienia faktu, że na ich widok ciekła mi ślinka.
           Po powrocie do domu, zadałem sobie pytanie, „a może ja jestem gejem?” – wszystko wówczas na to wskazywało. Uprawiałem seks z Przemkiem, a od kilku dni nie przestaję gapić się na facetów. Wciąż miałem w głowie chuje!
           Zacząłem włączać sobie kilka razy dziennie filmy porno. Gay tube, stało się najczęściej odwiedzaną przeze mnie stroną. Gdy tylko miałem pewność, że nikt nie zobaczy i nie usłyszy.  Zawsze musiałem „zjechać na ręcznym”, oglądając jeden z tych filmów. 
           Nie widziałem się z moim seksualnym partnerem ponad tydzień. Wyjechał do rodziny na kilka dni i w końcu dostałem smsa z komunikatem, że wraca i się zobaczymy wieczorem. Nie mogłem się już doczekać, bo byłem strasznie spragniony seksu.
           Altanka stała pusta. Musiałem podreperować dach, który pokryty był strzechą. Ulewne deszcze sprawiły, że zaczęło trochę kapać na łóżko, a tej nocy zapowiadali burzę. Sam domek miał już trochę lat. Budowałem go jak byłem mały z moim ojcem i dziadkiem. Cały z drewna a za okna posłużyły szyby ze starego busa sąsiadów. Miał swój urok, a duże, wygodne łóżko sprawiało, że podobał mi się jeszcze bardziej.
           Ojciec przyglądał się moim pracom remontowym. Pieprzył jakieś głupoty, które wpuszczałem jednym uchem, a wypuszczałem drugim. Czasem się przydał, coś przytrzymał, ale starałem się go totalnie olewać. Był w stanie nieważkości...
           Zbliżał się wieczór. Poszedłem do kuchni, mama jak zawsze coś musiała tam sprzątać. Od czasu, kiedy naczytała się w gazetach jakiś potwornych bzdur o tysiącach bakterii potrafiła sprzątać, kilkanaście razy dziennie.
           - A ty jak zwykle sprzątasz... – zagadnąłem
           - Ktoś to przecież musi robić! Nie chcesz chyba mieszkać razem z bakteriami, które...
           - Dobra daj sobie spokój – przerwałem – chciałem powiedzieć, że śpię dzisiaj w altance w ogrodzie i najprawdopodobniej ma wpaść do mnie Przemek.
           - W żadnym wypadku! Dziś ma być burza! I z tego, co słyszałam to oni dzisiaj wracają z Bydgoszczy, daj chłopakowi odpocząć, a nie już go ciągniesz na noc – odparła.
           - Ale mamo!
           - Powiedziałam coś!
           - Ale Przemek sam chciał, gadaliśmy o tym, mówił, że ma mi tyle do opowiedzenia.   
           - A róbcie sobie, co chcecie, wy zawsze jesteście mądrzejsi wszyscy! – z oburzeniem powiedziała.
           - Dzięki! – Krzyknąłem wybiegając do pokoju.
           Godzinkę zajęły mi jeszcze przygotowania. Nie myślałem o niczym innym jak o przyszłej nocy. Zapomniałem nawet o tym, jak bardzo boję się burzy. Kiedy jednak gdzieś w głowie pojawiła się taka myśl, od razu uświadamiałem sobie, że nie będę sam i będzie się, do kogo przytulić ze strachu, przed każdym jednym grzmotem i błyskiem.
           Nadszedł wieczór. Komary cięły jak opętane. Powietrze było tak ciężkie, że nie było, czym oddychać. Warunki dla rozwoju burzy były wprost idealne. Siedziałem już podenerwowany w altanie czekając na Przemka. Trochę się spóźniał, przez co byłem niespokojny. Bałem się już, że mnie wystawi i nie przyjdzie. Dom był już zamknięty, zbliżała się godzina 23 a na horyzoncie widać było pierwsze błyski. Ogarniał mnie strach. Każda minuta wlekła się, jak traktor na polu. Położyłem głowę na poduszce i przykryłem się kocem, na dworze szalał już wiatr. Burza nabierała mocy, a ja uświadomiłem sobie, że tej nocy będę skazany tylko na samotność. Bramka od płotu grodzącego cały ogródek, wciąż uderzała o słupek. Wszystkie ptaki umilkły. Na niebie nie było widać ani jednej gwiazdy. Nagle huk! Ktoś wali pięścią w drzwi.
           - Otwórz! Proszę! – zawołał Przemek
           - Już! - krzyknąłem
           Wpadł do środka jak tornado. Oczy miał załzawione od wiatru. Ręce zimne jak lód. Zamknął za sobą drzwi i rzucił mi się na szyję. Mocno mnie przytulił. Popatrzał na mnie z odległości kilku centymetrów, po czym pocałował.
           - Tęskniłem... – powiedział.
           - Jesteś słodki!
           - Za to ty jakiś zdenerwowany? – zapytał mnie spokojnie.
           - Bałem się, że już nie przyjdziesz.
           - Spóźniłem się, wiem, przepraszam. Przyszedłem jednak najszybciej, jak się dało. Od teraz jestem tylko twój!
           - Brzmi zachęcająco – powiedziałem unosząc brwi do góry. -
           Położyliśmy się na łóżku. On na mnie. Zaczęliśmy się namiętnie całować. Automatycznie obaj rozbieraliśmy siebie nawzajem. Miał chłodne ręce, przez co dostawałem gęsiej skórki. Niemniej jednak, robił to bardzo delikatnie i zmysłowo. Całowałem go po szyi, pachniał w ten sposób, że chciałem go gryźć z rozkoszy. Jego ciało było całe rozpalone, podobnie, jak moje.
           - Zrobimy to tak jak ostatnio? – zapytał pełen podniecenia.
           - Tym razem, ja chciałbym być pasywny – odpowiedziałem.
           - Skoro chcesz, możemy tak spróbować – powiedział z niepewnością w głosie.
           - Boisz się? – dopytywałem.
           - Trochę tak, nie wiem czy jestem w tym dobry.
           - Wierzę, że będzie dobrze. – dodałem z pewnością siebie.
           Nie chciałem, żeby pozycja się powtórzyła. Nietrudno było wymyślić mi coś innego, obejrzałem tyle filmów, że mógłbym być ich reżyserem.
           Leżałem na plecach. Przemek uklęknął przede mną na łóżku. Zarzuciłem mu swoje nogi na szyję.  Sam nawilżył wcześniej swój sprzęt i delikatnie bez gwałtownych ruchów, zaczął mnie dotykać w dziurkę. Po chwili jednak, złapał go w dłoń i bardzo powoli we mnie wchodził. Czułem ogromny ból. Łapałem go za biodra i zatrzymywałem, kiedy oswoiłem się z bólem puszczałem, a on mógł wsunąć się we mnie dalej. I tak centymetr po centymetrze, minuta po minucie aż wszedł we mnie cały.
           To było dla mnie zupełnie nowe doświadczenie. Przyznaję, że bardzo bolesne na początku. Prosiłem o delikatne ruchy. Czułem każde jego posunięcie. W końcu zacząłem czuć przyjemne doznania.
           - Mocniej! Mocniej! – krzyczałem z zachwytu.
           - O! Tak! – wykrzykiwał Przemek.
           Jego ruchy były coraz mocniejsze i głębsze. Miałem wrażenie jakby wchodził we mnie całym sobą. Trzymałem go za pośladki, i kiedy był we mnie cały, dodatkowo go dociskałem dla większej przyjemności. Wydawałem z siebie odgłosy, których jeszcze dotąd nie znałem. Wpatrywałem się na jego twarz, łapiąc oddech ostatkiem sił. Był cały czerwony ze zmęczenia.
           - Ach, nie, wystarczy! Już nie mogę! - słowa wydostawały się z moich ust, zanim to sobie uświadomiłem.
           Przemek zdawał się być zmieszany, czy ma przerwać czy najzwyczajniej pieprzyć mnie dalej. Wybrał tę drugą opcję.
           Zaciskałem zęby z rozkoszy. Czułem jak krople potu spływają po moim czole. Wbijałem palce w jego plecy.
           Byłem głuchy na to, co działo się wokół. Kontem oka widziałem pioruny na niebie. Zupełnie mnie to nie interesowało. Każdy jeden błysk na niebie równoważył się z mocnym uderzeniem w sam środek mnie.
           - Aaa! – wrzasnął Przemek.
           Czułem, że doszedł. Opuścił moje nogi z szyi. Położył się na mnie. Dyszał tak głośno, jak stara lokomotywa. Był cały rozgrzany, jak piecyk. Myślałem wtedy, że to już koniec, że teraz idziemy spać, ale on po chwili odpoczynku, całując moje ciało schodził coraz niżej i niżej. Na sam koniec wsadził mojego fiuta do buzi, następnie lizał go jak lizaka, całował, robił z nim, co chciał. Byłem tak bardzo podniecony, że szybko się spuściłem.
           - A gdybym to spróbował? – zaproponował.
           - Jak chcesz – powiedziałem.
           Ponownie wsadził go do ust. Zaczął zlizywać ze mnie całą spermę. Przesunął się wyżej w moim kierunku i całował po sutkach. Pieścił je językiem, a chwile później całował znów szyje.
           Byliśmy jak mali chłopcy, którzy zawarli przymierze krwi. Złączyliśmy nasze ciała w jedno. Obaj staraliśmy się wniknąć w siebie. On stawał się Mateuszem a ja Przemkiem, wyglądaliśmy podobnie, wkrótce pomyślą, że jesteśmy braćmi, braćmi krwi jak dwaj młodzieńcy, braćmi nasienia.
           Wtuleni w siebie leżeliśmy tak bez słowa. Burza osiągnęła już apogeum. Trzymałem go mocno za rękę i chowałem głowę w jego objęciu. Czułem się bezpieczny.
           Zasnąłem tak, jak się wpada w przepaść. Chwilami budziłem się na kilka sekund, żeby przewrócić się z boku na bok, albo pomyśleć, że doświadczyłem największego spełnienia, czyli uszczęśliwiłem Przemka, po czym znów pogrążałem się we śnie.
           Obudziło mnie walenie do drzwi. Za którymi zobaczyłem Magdę stojącą i zaglądającą przez okno. Była bardzo poważna, twarz miała, jak głaz. Spojrzałem na siebie a potem na łóżko. Byłem nagi, to pierwsza myśl, jaka przyszła mi do głowy. Następnie patrząc na stół zobaczyłem, żel nawilżający, który używaliśmy w nocy. Zbladłem. W głowie liczyłem do 10, tak jak uczyła mnie babcia. Miałem zawsze robić tak, kiedy się denerwuje. Wiedziałem, że ona już wie. Strach nie pozwalał obrócić mi się przez ramię i zobaczyć nagiego Przemka leżącego obok. Chwilę mi to zajęło. Odwróciłem głowę i zobaczyłem, że jestem sam. Pewnie wyszedł skoro świt – pomyślałem w pierwszej chwili. Siostra ponownie zapukała w drzwi. Zasłoniłem się kocem leżącym obok i otworzyłem.
           - Noc się udała? – zapytała z ironicznym uśmiechem.
           Nie wiedziałem, co mam odpowiedzieć. Wyczuwałem jakiś podstęp, ale skoro byłem sam nie mogła się niczego domyślić.
           - Tak, udała. – odparłem.
           - Nie bałeś się burzy?
           - Jakoś dałem radę.
           Odpowiadałem ze spokojem. W końcu nic na mnie nie mogła mieć. Byłem tylko nagi, ale sam.
           - No w sumie miałeś się, do kogo przytulić – powiedziała.
           - Ale, o czym ty mówisz? Widzisz tu kogoś? – Zapytałem pełen zdenerwowania w głosie.
           - Dobra dobra! – Usłyszałem w odpowiedzi.
           Magda usiadła na podłodze. I zaczęła się podejrzliwie rozglądać po całej altanie.
           - Co ty robisz? – Dociekałem.
           - Nie masz mi nic do powiedzenia? Śmiało nie krępuj się.
           Przeszły mnie dreszcze po tym pytaniu i zamarłem. Patrzyłem na nią, a ona na mnie. Uśmiechała się, a ja wpadłem w panikę.
           - I czego się boicie? – Dodała – Przemek wyłaź spod łóżka! Jeszcze cie jakiś pająk za dupę capnie. A tak na dobrą sprawę mogłeś schować buty razem z sobą.
           Oczom nie wierzyłem, gdy spod łóżka zaczął się wysuwać Przemek. Był czerwony ze zdenerwowania i miał szklane oczy.
           - Oj chłopaki, chłopaki! Myśleliście, że jestem taka głupia? Domyśliłam się już ostatnim razem jak szłam na imprezę. A dziś w nocy się utwierdziłam.
           - W nocy?! – Wybuchnąłem.
           - W nocy, w nocy! Mama mówi idź po Mateuszka, bo boi się pewnie burzy. Kolega zapewne nie przyszedł w taką pogodę, a on nie ma jak biedny wrócić.
           - Skończ! – Krzyknąłem.
           W buzi zrobiło mi się strasznie sucho. Brakowało mi powietrza. Czułem, że zaraz spalę się ze wstydu. A ona kontynuowała.
           - I poszłam do mojego biednego braciszka. Ale Twój przyjaciel był szybszy i skutecznie cię pocieszył, czekaj czekaj, jak ty to powiedziałeś, „Tym razem, ja chciałbym być pasywny”. To sobie myślę to, co ja będę wam przeszkadzać, w dupie macie burzę. To wróciłam. A teraz mama Cię woła, bo masz jechać z ojcem do wujka po jakieś deski.
           Powiedziała i podniosła się. Popatrzyła jeszcze na nas i zabrała się do wyjścia.
           - Magda! – Zawołał Przemek.  – ale proszę nie mów nic Anecie, ona mnie...
           - Spokojnie – przerwała – jestem tolerancyjna, już to mówiłam. Chcecie to się pieprzcie, jak wam to sprawia przyjemność. Będziecie gotowi to sami się przyznacie. Idę. Siemcia!
           Gdy wyszła, w milczeniu zaczęliśmy się ubierać. Ręce drżały mi jak staruszkowi. Nadal byłem koloru ciemno buraczkowego.
           - I co teraz? – Nieśmiało zapytałem.
           Przemek spojrzał na mnie, po czym pocałował.
           - Nic – odpowiedział i wyszedł.     

6 komentarzy:

  1. Przeczytałem jednym tchnieniem! CHCĘ WIĘCEJ!!!

    Piszesz świetnie, lekko, czyta się to z przyjemnością, chciałbym mieć Twoją książkę bo to co piszesz się ku temu sprowadza
    Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Strasznie długa ta historia, ale jakże ciekawa. Mógłbyś napisać o tym książkę. Chłopie podziwiam cię :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Z tego zrobić książkę to był by bestseller mam ogromny szacunek do Cb wielkie Woooooooooow czytam i byłam i mam nadzieję że ten blog nigdy sie nie skonczy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za te słowa, jest mi niezmiernie miło ;)

      Usuń